W ostatnich dwóch meczach Górnik Zabrze wygrał z Legią Warszawa, dlatego ta sobotnia porażka dla wszystkich jest ogromnym zdziwieniem. Ten mecz od pierwszych minut dla Legii Warszawa rozpoczął się fatalnie. Josip Juranović w trzeciej minucie wprowadził do gry Bartosza Kapustkę, gdyż w ważnym momencie Martin Chudy się poślizgnął. To sprawiło, że Górnik Zabrze objęło prowadzenie. Jednak ich wygrana nie trwała zbyt długo…
Co zadecydowało o porażce Górnika Zabrze?
Zespół Legia Warszawa bardzo przejął się tym początkiem i mecz rozgrywali w wielkich nerwach. Nie wpłynęło to na humory w Górniku Zabrze, gdzie zawodnicy cały czas grali bardzo spokojnie, jakby byli przekonani, że zwycięstwo mają już w kieszeni, dzięki zdobytej bramce. Jednakże dość nieoczekiwanie los się odwrócił i ukarał ich za ich pewność siebie. Tuż przed przerwą Artur Jędrzejczyk sfaulował w polu karnym Jesusa Jimeneza i od tego momentu wszystko zaczęło się sypać. Mimo że Jędrzejczyk i Czesław Michniewicz (trener) mieli inne zdanie niż arbiter, nie przekonało to sędziego i obaj dostali żółte kartki. Następnie sfaulowany Jimenez z dość szybko odegrał się na Arturze Borucu, pokonując go strzałem z jedenastu metrów.
Jak przebiegła druga połowa meczu?
Druga połowa była zdecydowanie bardziej łaskawa dla Górnika Zabrze. Zawodnicy doświadczeni pierwszą połową zrozumieli, że zwycięstwo nie jest tak oczywiste. Niestety piłkarzom Górnika brakowało precyzji, którą mogliby pokonać Legię. Ich strzały wciąć mijały bramkę przeciwnika, która była bardzo dobrze broniona. Aż w 82 minucie doczekała się kontrataku, w którym było kilka ciekawych i zaskakujących akcji. Niestety ostatecznie Kacper Kostorz strzelił gola zabrzańskiej drużynie i tym samym przesądził o zwycięstwie warszawskiej drużyny. W doliczonym czasie Aleksander Paluszek miał szanse zdobyć gola, jednak Boruc i Wieteska razem mu przeszkodzili. Krótki czas później Koja i Artema Shabanowa dramatycznie zderzyli się głowami. Obaj upadli na murawę, na szczęście niemal natychmiast dotarła do nich pomoc medyczną, ale dla ich dobra obaj nie wrócili już do gry w tym meczu.