Biura rzeczy znalezionych nadal funkcjonują. Na szczęście, bo ludzie gubią najrozmaitsze rzeczy i to jedyne miejsce, gdzie mogą odnaleźć swoją zgubę. Właściciele zaginionych przedmiotów niestety często nie zgłaszają się po swoje rzeczy. Często jest tak, że aby dana rzecz została odebrana, pracownicy Wydziału Administracyjnego muszą podjąć szereg działań, aby ustalić, kto jest jego właścicielem. Następnie muszą poinformować go o znalezieniu rzeczy. W ostatnim czasie z biura rzeczy znalezionych odebrano tylko dwie rzeczy. W październiku 2020 pęk kluczy, a w lutym 2021 portfel z dokumentami i pieniędzmi.
Dlaczego biura rzeczy znalezionych wciąż funkcjonują?
Takie statystyki nasuwają pytanie „Po co w takim razie biura rzeczy znalezionych?”. Skoro tak rzadko z nich korzystamy i nie odbieramy swoich rzeczy, widocznie nie są nam potrzebne. Niestety ich funkcjonowanie nie wynika jedynie z troski władz o zgubione przedmioty. Muszą one być, ponieważ są opisane przepisami w Kodeksie Cywilnym ustanowionym już w latach sześćdziesiątych. Jednak nie wszystko może trafić do takiego biura. Urzędnicy nie wpisują w rejestry przedmiotów o wartości poniżej 100 zł, przedmiotów niebezpiecznych oraz szybko psujących się takich jak artykuły spożywcze. Najwięcej wśród rzeczy zarejestrowanych w biurze rzeczy znalezionych jest telefonów, rowerów i kluczy. Nierzadko zdarzają się też portfele i karty płatnicze. Obecnie te przedmioty zajmują ponad 145 pozycji. Ale zdziwienie urzędników wzbudził przyniesiony do nich kiedyś agregat prądotwórczy i aparat słuchowy! Jednak znaleziska ostatnich tygodni nikt się nie spodziewał!
Niezwykle znalezisko w stolicy Śląska!
To był dzień jak każdy inny. I nic nie wskazywało na to, że do Katowickiego Biura Rzeczy Znalezionych zostanie przyniesionych 42900 złotych polskich, 4000 euro i 300 dolarów. Do tej pory urzędnicy szukają właściciela. Pieniądze przyniosła do biura osoba, która powiedziała, że znalazła je przez przypadek. Zgodnie z przepisami urzędnicy dali ogłoszenie do gazety z informacją, że poszukują właściciela tej niecodziennej zguby. Będą na niego oczekiwali w biurze zgodnie z przepisami dwa lata. Wierzą, że przez ten czas właściciel zauważy ich brak i się do nich zgłosi.