Zmiana władzy w Zabrzu powoduje gwałtowne przetasowania w miejskich instytucjach

W Zabrzu zaczynają obowiązywać nowe reguły po niedawnej zmianie samorządowej władzy. Wielkie przetasowania, które można porównać do huraganu, siejącego spustoszenie, dotykają miejskie instytucje. Od ostatniego tygodnia zauważalne są czystki na stanowiskach zarządzających w różnych spółkach gminnych.

Ciekawostką jest to, że odwoływane są osoby, które do tej pory pełniły kluczowe role jako naczelnicy Urzędu Miejskiego w Zabrzu. Niektóre z tych decyzji są oczywiste i nie budzą większych kontrowersji – na przykład odwołanie Grzegorza Borala, który zarządzał wydziałem infrastruktury komunalnej, czy Leszka Kuli, głównego inżyniera miasta.

Jednak dziwi pozbycie się Rafała Kobosa, którego rola jako pełnomocnika prezydenta miasta ds. inwestorów była nieoceniona. Jego działania wpłynęły bezpośrednio na to, aby Zabrze stało się atrakcyjne dla wielkiego biznesu i by stworzyć zabrzańską strefę ekonomiczną, która obecnie jest znacząco rozwinięta.

Innym zaskakującym ruchem jest nagłe zwolnienie Ewy Wolnicy, szefowej wydziału oświaty, która przez wiele lat dość sprawnie zarządzała organizacją edukacji i która nie miała na swoim koncie żadnej spektakularnej wpadki.

Również w sektorze kultury zaczynają pojawiać się pierwsze burzliwe dyskusje. Nasz ostatni artykuł na temat planowanego zwolnienia 10 pracowników Teatru Nowego w Zabrzu, w tym pięciu najbardziej doświadczonych aktorów, wywołał duże poruszenie społeczne. Prezydent Agnieszka Rupniewska oskarżyła publicznie redakcję GŁOSu o publikację nierzetelnych informacji, a jako potwierdzenie swego poparcia dla zabrzańskiej sztuki, zażądała zwolnienia naczelnika wydziału kultury oraz jego zastępczyni.